HISTORIA

Obecny Plac Piłsudskiego to po prostu dawny dziedziniec Pałacu Saskiego. Ta ogromna przestrzeń była przez ponad 170 lat ograniczona z trzech stron budynkami należącymi do kompleksu pałacowego, którego historia jest opowieścią o losach Polski XVIII, XIX i XX wieku.

Początki
Początkowo w miejscu, w którym obecnie znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza stał drewniany dwór należący do Tobiasza Morsztyna. Jego syn Jan Andrzej w latach 1661-1664 zdołał wybudować na jego miejscu murowany pałac projektu samego Tylmana z Gameren. Był to barokowy budynek piętrowy z czterema wieżami, bez oficyn. Po Janie Andrzeju Morsztynie pałac odziedziczyła jego córka Ludwika Maria, która wyszła za marszałka Kazimierza Ludwika Bielińskiego i w roku 1713 sprzedała Pałac. Nabywcą był nie kto inny tylko sam król August II Mocny, który był jednocześnie elektorem saskim. Ponieważ Zamek Królewski był własnością skarbu państwa, kolejni królowie elekcyjni tylko w nim rezydowali, August II postanowił mieć w Warszawie swój prywatny obiekt. Pałac odtąd zwany Saskim pozostawał prywatną własnością kolejnych elektorów saskich aż do 1816 roku, kiedy to na mocy traktatu wiedeńskiego ostatecznie wycofali się z Warszawy, a pałac odsprzedali władzom Królestwa Polskiego.

Czasy saskie
Ambicją Augusta II Mocnego – jak zresztą wielu ówczesnych władców – było posiadanie pałacu na miarę podparyskiego Wersalu. Sprowadzeni z Drezna architekci (m.in. Matthäus Daniel Poeppelmann i Carl Friedrich Poeppelmann – ojciec i syn, oraz Joachim Daniel Jauch) otrzymali zadanie przebudowania dość niewielkiego dotąd Pałacu na okazałą rezydencję.

To właśnie M. Pöppelmann był autorem idei, która przeszła do historii jako jedno z najwybitniejszych założeń urbanistycznych Europy – Osi Saskiej. Na długości około 1650 metrów od Krakowskiego Przedmieścia w kierunku zachodnim, dzięki dokupowaniu kolejnych parceli August II i po jego śmierci August III stworzyli układ urbanistyczny porządkujący rozległy obszar miasta na zasadzie osi symetrii przebiegającej przez Pałac Saski – centralny punkt założenia. Przed Pałacem, który też rozbudowano, powstał rozległy dziedziniec honorowy przez który wjeżdżano do Pałacu od strony Krakowskiego Przedmieścia. Dziedziniec ten (ob. Plac Piłsudskiego) był ograniczony z trzech stron: od zachodu Pałacem Saskim, a od północy i południa dwiema oficynami – budynkami wolno stojącymi ustawionymi prostopadle do Pałacu. Były to dwa identyczne budynki stojące naprzeciw siebie i będące swymi lustrzanymi odbiciami. Krańce budynków były piętrowe (przez pięć osi okien), a środki parterowe. Te pięcioosiowe partie skrajne były pod względem kształtu elewacji dokładnym powtórzeniem skrzydeł Pałacu. W oficynach znajdowały się początkowo pomieszczenia gospodarcze. W XIX wieku ze względu na prestiżową lokalizację umieszczano w nich bardziej dostojne funkcje m.in. słynny Klub Myśliwski – arystokratyczny klub wzorowany na podobnych londyńskich klubach dla dżentelmenów.

Po śmierci Augusta III cały kompleks pozostawał prywatną własnością saskich elektorów. W czasach Stanisława Augusta w Pałacu mieściła się ambasada saska, co nie uchroniło budynku przed zniszczeniami w 1794 roku. Podczas Powstania Kościuszkowskiego na dziedzińcu pałacowym toczyły się walki. Upadek Rzeczypospolitej pozbawił Pałac znaczenia dyplomatycznego – Warszawa została zdegradowana do poziomu jednego z wielu miast pruskich. Jednak nie na długo. W epoce napoleońskiej (1806) elektor saski zdobył tytuł króla Saksonii. Fryderyk August III zawdzięczał Napoleonowi nie tylko tytuł króla Saksonii (w roli króla zaczął występować jako Fryderyk August I), ale i stał się na kilka lat Wielkim Księciem Warszawskim. Jego warszawska siedziba na chwilę znów rozbłysła blaskiem królewskiej rezydencji. Jednak w Warszawie bywał rzadko i króko, a po zaledwie 8 latach panowania musiał się ostatecznie pożegnać ze swą drugą stolicą. Odtąd Pałac Saski pozostawał saski już tylko z nazwy.


Czasy Królestwa Polskiego
W 1815 roku Ferdynand August zrzekł się tytułu Wielkiego Księcia Warszawskiego i w oficjalnym liście zwolnił poddanych z przysięgi oraz podziękował za wierność. Warszawa znajdowała się już wówczas pod okupacja rosyjską. Na mocy układów bilateralnych z 3 maja 1815 roku posiadaczem Księstwa Warszawskiego stał się car Aleksander I, który w art. V został upoważniony do urządzenia tego państwa w sposób jaki uzna za stosowny, pod warunkiem zachowania osobnej administracji. Cesarz, który zresztą od 1795 roku był depozytariuszem korony Królestwa Polskiego (to na ręce cara Rosji Stanisław August złożył abdykację), uznał za stosowne odtworzenie Królestwa Polskiego z sobą jako królem polskim, co zostało potwierdzone traktatem końcowym Kongresu Wiedeńskiego i uchwałą sejmu byłego już Księstwa Warszawskiego, który stał się sejmem Królestwa Polskiego. Pod nieobecność „króla” królestwem zarządzał jego namiestnik. Na to stanowisko car powołał Polaka; napoleońskiego generała Józefa Zajączka, który rezydował w Pałacu Radziwiłłów zwanym odtąd Pałacem Namiestnikowskim. Dowódcą armii Królestwa Polskiego został jednak Rosjanin – rodzony brat cara arcyksiążę Konstanty, który rezydował w Belwederze, ale jako dowódca armii urzędował w Pałacu Saskim – zakupionym w tym celu w 1816 roku od króla Fryderyka Augusta przez rząd Królestwa Polskiego.



Lata 1816–1830 to dla Placu Saskiego czasy naznaczone przede wszystkim obecnością wojska. Arcyksiążę Konstanty zasłynął z niezwykle surowo egzekwowanej musztry i parad wojskowych ćwiczonych i przedstawianych właśnie w tym prestiżowym miejscu. Nie należały do rzadkości wielogodzinne ćwiczenia podczas których najdrobniejsze uchybienia były przez arcyksięcia karane z surowością nieraz przeradzającą się w sadyzm. Bywało że oficerowie polscy nie wytrzymywali hańbiącego traktowania i woleli popełnić samobójstwo niż uczestniczyć w bestialskich popisach księcia. Oburzenie traktowaniem wojskowych było tak wielkie, że stało się jedną z iskier zapalnych Powstania Listopadowego – w nocy 29 listopada 1830 roku pierwsze uderzenie powstańców zostało skierowane na Belweder w celu schwytania arcyksięcia Konstantego (zdołał uciec w przebraniu kobiety).

Upadek Powstania doprowadził do degradacji Pałacu, placu i w ogóle Warszawy.


Przebudowa Pałacu
W lutym 1832 car Mikołaj I nałożył sankcje na Królestwo Polskie. Jedną z nich było całkowite rozwiązanie wojska polskiego. Pałac Saski stracił zatem lokatora w postaci Sztabu Generalnego i stał opuszczony. W 1836 roku władze zdecydowały się sprzedać mocno już wówczas zniszczony pałac na licytacji, z warunkami dotyczącymi kształtu architektonicznego. Chodziło o udostępnienie przejścia z placu do Ogrodu Saskiego, który wówczas już od dawna był dostępny publicznie. Licytację wygrał w 1837 roku kupiec rosyjski Jan Skwarcow. Konkurs na przebudowę pałacu wygrał W. Ritschel, którego koncepcja posłużyła za podstawę projektu Adama Idźkowskiego. Według jego planów przebudowę wykonano w latach 1838 – 1841. Plany te polegały na całkowitym wyburzeniu korpusu pałacu i postawieniu w tym miejscu dwupiętrowej kolumnady oraz na przebudowie skrzydeł. Całość utrzymana odtąd była w stylu klasycystycznym. W tym kształcie (z kosmetycznymi zmianami) Pałac przetrwał do 1944 roku. Oficyny boczne po zostały na swoich miejscach. Jednak na zdjęciach z lat pięćdziesiątych XIX w. widzimy że ich wygląd uległ zmianie. Dachy zostały obniżone i zamiast mansardowych, krytych dachówką widoczne są zwykłe dwuspadowe, prawdopodobnie kryte blachą. Elewacje pozbawiono barokowego wystroju, ale trudno powiedzieć, aby nowe elewacje można uznać za klasycystyczne. Raczej bardziej pasuje słowo „bezstylowe.” Za przyczynę takiego stanu rzeczy najpewniej można uznać brak funduszy, gdyż nawet przy planach przebudowy samego pałacu interweniowano w celu obniżenia kosztów.



Z tego powodu zresztą niektóre dziewiętnastowieczne opisy miejsca w ogóle nie zawierają określenia „Pałac Saski” lecz „kamienica Skwarcowa,” pod którą to nazwą Pałac funkcjonował aż do 1862 roku, kiedy znów stał się gmachem wojskowym. Do 1916 roku znajdowało się tu dowództwo Warszawskiego Okręgu Wojskowego armii rosyjskiej.

Zasadniczy obraz placu nie uległ jednak zmianie – nadal był to obszerny plac ujęty z trzech stron zabudową, która nadawała miejscu monumentalny wyraz. Monumentalizm był dodatkowo podkreślony pomnikiem w kształcie obelisku otoczonego rzeźbami lwów i orłów projektu Antonia Corazziego, według rysunków wykonanych osobiście przez cara. Rzeźby zostały odlane z armat zdobytych przez armię rosyjską na wojsku polskim w czasie Powstania. Pomnik który w 1841 carat postawił na osi pałacu był poświęcony „Polakom poległym w 1830 roku za wierność swemu Monarsze.” Chodziło o siedmiu wyższych rangą oficerów wojska polskiego, którzy w momencie wybuchu Powstania odmówili udziału w nim motywując to wiążącą ich przysięgą wojskową (w czasach Królestwa Polskiego wojsko przysięgało „na wierność władcy,” a nie „ojczyźnie”). Przez powstańców i w ogóle przez Polaków zostali uznani za zdrajców, a wystawienie im pomnika - i to w tym miejscu - uznano za kamień obrazy.


Sobór i Kołokolnia
Pomnik został przeniesiony z Placu Saskiego na Plac Zielony (obecnie plac Dąbrowskiego) w roku 1894 w związku z kolejnym pomysłem caratu. Na placu rozpoczęto wówczas budowę gigantycznego soboru pod wezwaniem św. Aleksandra Newskiego, który miał być symbolem rosyjskiej dominacji nad Warszawą. Obok soboru, bliżej ulicy Królewskiej, wybudowano wysoką na 70 metrów Kołokolnię (wieżę dzwonniczą). Oba te budynki były utrzymane w tzw. stylu rusko-bizantyjskim, porażały gigantyzmem i ostentacyjnym niedopasowaniem do otoczenia.



Dwudziestolecie Międzywojenne
Zaraz po odzyskaniu niepodległości pałac stał się siedzibą Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (od 1928 pod nazwą Sztab Główny). W latach 1923-33 został poddany remontowi według projektu Aleksandra Sygietyńskiego, jednak bez żadnych większych zmian w wyglądzie zewnętrznym budynku. Więcej działo się przed pałacem. W roku 1923 ustawiono tam odzyskany od Rosjan na podstawie Traktatu Ryskiego pomnik księcia Józefa Poniatowskiego dłuta Bertela Thorvaldsena. Świetna rzeźba na eleganckim, bezpretensjonalnym postumencie znakomicie wpisała się w otoczenie.

W 1925 ważna uroczystość na zawsze nadała temu miejscu charakter narodowego sanktuarium. Pod kolumnadą ulokowano Grób Nieznanego Żołnierza. Idea została zaczerpnięta – jak wiele innych elementów życia publicznego II RP – z Francji, gdzie w 1920 roku, pod Łukiem Triumfalnym umiejscowiono pierwszy grób żołnierza o nieznanych danych osobowych, wybranego na zasadzie losowej, mający w symboliczny sposób upamiętniać wszystkich żołnierzy poległych za ojczyznę. Równocześnie podobny grób odsłonięto w Londynie, a następnie w wielu innych krajach. 2 listopada 1925 w czasie niezwykle podniosłych uroczystości z udziałem najwyższych władz państwowych dokonano złożenia do grobu zwłok nieznanego mężczyzny w mundurze ochotnika i czapce maciejówce z orłem, poległego w obronie Lwowa. Grób głębokości półtora metra wykopano pod środkową arkadą Pałacu Saskiego i przykryto tablicą kamienną z napisem „TU LEŻY ŻOŁNIERZ POLSKI POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ.” Projekt otoczenia grobu wykonał Stanisław Ostrowski, a dekoracja plastyczna była dziełem artysty Henryka Grunwalda.



W tym samym czasie dokonywano rozbiórki soboru i dzwonnicy. Decyzja o pracach rozbiórkowych spotkała się z kontrowersjami, szczególnie za granicą, gdzie ocenioną ją jako mściwy akt barbarzyństwa. Jedna z koncepcji przewidywała nawet przerobienie soboru na kościół katolicki. Zwyciężyła jednak idea całkowitego rozebrania znienawidzonych budowli i urządzenia placu na nowo.

Po zakończeniu rozbiórki teren został splantowany i w ten sposób uzyskano rozległą przestrzeń, której nie urządzano w żaden sposób, gdyż sytuację tę uznano za tymczasową i przystąpiono do ogłoszenia konkursu architektonicznego na urządzenie placu. Konkursy odbyły się, jednak żaden z nich nie doprowadził do podjęcia prac zmierzających do uregulowania przestrzeni, którą w 1928 roku, a więc jeszcze za życia Marszałka, nazwano Placem Marszałka Józefa Piłsudskiego. Prace porządkowe zarządził w końcu prezydent Stefan Starzyński, który widząc że reprezentacyjne miejsce państwa zamieniło się w niemal bezbrzeżne pole błota polecił wybrukowanie nawierzchni do czasu pełnego uregulowania urbanistycznego placu i podjął się rozpisania kolejnego konkursu architektonicznego.

Większość prac konkursowych zakładała poszanowanie Osi Saskiej i powrót do koncepcji dwóch symetrycznie ustawionych oficyn, lecz w kształcie innym niż obiekty istniejące tu do 1894 roku. Żaden konkurs nie zakończył się realizacją.


II Wojna Światowa
We wrześniu 1939 sam plac nie został zniszczony, choć kilka okolicznych kamienic legło w gruzach. 2 maja 1940 Niemcy przemianowali plac na Sachsenplatz, a kilka miesięcy później, dokładnie w pierwszą rocznicę wybuchu wojny na Adolf Hitler Platz. W Pałacu Saskim umieścili urząd dystryktu Warszawa, a Pałac Bruehla stał się siedzibą Ludwiga Fischera – gubernatora tego dystryktu. Nad Pałacem Saskim na wysokim maszcie powiewała flaga ze swastyką, a na środku placu w 1941 umieszczono goebbelsowski symbol zwycięstwa Niemiec – drewnianą literę V w kolorze białym na postumencie, z napisem „Deutchland siegt an allen Fronten”, w otoczeniu drewnianych masztów. 28 lipca 1941 żołnierz małego sabotażu Czesław Zadrożny ps. Głowacki oblał ją benzyną i podpalił, w wyniku czego Niemcy całą instalację zlikwidowali. Pomnik księcia Józefa został całkowicie zniszczony 16 grudnia 1944. Obecna rzeźba stojąca od 1965 przed Pałacem Namiestnikowskim (ob. Prezydenckim) to kopia wykonana w 1946 roku i przekazana przez krajan Thorvaldsena Warszawie.



Sam Pałac został wysadzony w powietrze w dniach 27–29 grudnia 1944 roku. Ocalały tylko środkowe arkady pod którymi znajdował się Grób Nieznanego Żołnierza. W ich filarach znaleziono wywiercone otwory pod ładunki wybuchowe.


Czasy Polski Ludowej
W styczniu 1945 w miejscu dawnego placu Piłsudskiego znajdowały się tylko pokryte śniegiem gruzy oraz mocno naruszone wybuchem środkowe arkady z kikutami stojących na nich kolumn. Od strony placu przetrwały cztery filary, od ogrodu tylko trzy. Sklepienie rozpięte pomiędzy filarami było roztrzaskane, a płyta nagrobna popękana od uderzeń spadającego gruzu.
W maju 1945 wojsko rozpoczęło uprzątanie placu w celu usunięcia gruzu. W listopadzie tego roku ówczesny gen. Marian Spychalski (przyszły marszałek Polski) – z zawodu architekt – wydał polecenie wykonania projektu odbudowy Grobu Nieznanego Żołnierza. Prace projektowe powierzył architektowi Zygmuntowi Stępińskiemu, a projekt dekoracji plastycznej wykonał ponownie Henryk Grunwald.
Jak wspominał Zygmunt Stępiński („Siedem placów Warszawy” – Warszawa 1988) jego ideą było nadanie ruinie kształtu trwałej rzeźby architektonicznej będącej przejmującym symbolem męczeństwa narodu polskiego i jednocześnie autentycznym fragmentem starej Warszawy.
Odsłonięcia odrestaurowanego Grobu NŻ i dołożenia nowych urn z ziemią z ból bitewnych II Wojny Światowej dokonano w pierwszą rocznicę zakończenia wojny – 8 maja 1946 roku. Wówczas też udostępniono mieszkańcom Warszawy rozminowaną i uporządkowaną, wielką i pustą przestrzeń, na której niegdyś znajdował się Pałac Saski z dwiema oficynami, kamienice na rogu placu i Królewskiej, Pałac Bruehla i kamienice wzdłuż ulicy Ossolińskich (d. Czystej).
Przestrzeń tę nazwano Placem Zwycięstwa. Środowiska architektoniczne zdawały sobie sprawę z tego, że taki kształt centralnego placu państwa jest nie do przyjęcia w szanującym się mieście. Sprawa uregulowania urbanistyczno–architektonicznego tego miejsca była stałym elementem postulatów uporządkowania Warszawy w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych. Ogłoszono kilka konkursów architektonicznych, w których przyznano wiele nagród. I znów większość projektów zakładała powrót do idei Osi Saskiej przez odbudowanie Pałacu Saskiego lub jego namiastki oraz symetrycznie ustawionych dwóch oficyn. Żaden projekt nie został zrealizowany, prawdopodobnie ze względów finansowych oraz typowych dla gospodarki socjalistycznej „przejściowych” problemów z dostępnością materiałów budowlanych i mocy przerobowych. Swego rodzaju krzykiem rozpaczy były koncepcje z lat siedemdziesiątych postulujące odtworzenie kształtu Pałacu i oficyn za pomocą... drzew.


OTOCZENIE PLACU ZWYCIĘSTWA
Powstała w ten sposób ogromna przestrzeń o nieregularnym, podłużnym kształcie odsłaniała dalekie widoki sięgające sąsiednich ulic. Osoba stojąca na Placu mogła naraz widzieć obiekty odległe od siebie o kilkaset metrów. Konsekwencje takiego urządzenia placu i jego okolic są widoczne do dziś.
Zygmunt Stępiński – niemal jednocześnie z odbudową Grobu Nieznanego Żołnierza dokonał przebudowy stojącego na wschód od placu budynku wojskowego (d. Gmach Sądów Wojskowych), który w czasie wojny prawie nie ucierpiał. Zgodnie z obowiązującą wówczas modą kazał uprościć dekorację okien oraz stłuc z fasady ozdoby i zostawił ją płaską i jednolicie szarą. Ponadto rozebrał wielki ryzalit środkowy, wysunięty dotychczas 6 metrów przed lico budynku, aby otrzymać pierzeję jednolitą z budynkiem Hotelu Europejskiego. Korzystną zmianą, która zaszła w czasie tej przebudowy było powiększenie okien parteru prawie do ziemi i zlikwidowanie dzięki temu małych okienek piwnicznych w przyziemiu.
Na kształt budynków stojących w pobliżu Placu miał wpływ znany już przed wojną architekt Bogdan Pniewski. Szczęśliwie przeprowadził restaurację elewacji Hotelu Europejskiego. Bardziej kontrowersyjne okazały się jego dwie realizacje umiejscowione w pobliżu. Pierwsza to budowa gmachu wojskowego przy ul. Królewskiej ciągnącego się od Krakowskiego Przedmieścia aż do narożnika Królewskiej i uliczki, którą później nazwano Pasażem Niżyńskiego. Druga to ukończona w 1965 roku odbudowa Teatru Wielkiego, który został przez Pniewskiego powiększony i otrzymał dostawioną w miejscu ulicy Trębackiej wielką, klocowatą część, przez następnych ponad 30 lat widoczną od strony Placu Zwycięstwa. Charakterystyczną cechą obu tych budynków jest absurdalne usytuowanie ich względem okolicznych pierzei i osi ulic.
W latach 1961-62 rozebrano stojący po drugiej stronie ulicy Królewskiej, naprzeciwko Zachęty, Pałac Konnenberga. Budynek ten stał od wojny spalony, jednak mury były solidne i zdrowe. Rozbiórka ta była typowym dla PRL-u przykładem barbarzyństwa motywowanego przesłankami ideologicznymi, słabo zawoalowanymi rzekomą chęcią usuwania zniszczeń wojennych. W roku 1974 na dużym terenie powstałym z połączenia działek wzdłuż ulicy Królewskiej i działki uzyskanej z rozbiórki Pałacu Kronnenberga wybudowano budynek hotelu, który w nawiązaniu do Placu Zwycięstwa nazwano Victoria.

Do najważniejszych wydarzeń odbywających się na placu w tym czasie należy zaliczyć mszę świętą celebrowaną tu przez papieża Jana Pawła II 2 czerwca 1979. To właśnie wtedy podczas homilii padły słynne słowa „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi. Tej Ziemi!” Dwa lata później w tym samym miejscu odbyły się uroczystości pogrzebowe Prymasa Tysiąclecia – Stefana Wyszyńskiego. Fakty te upamiętnia wmurowana w posadzkę placu od strony wschodniej płyta pamiątkowa z odpowiednimi napisami.

W czasie stanu wojennego warszawiacy zaczęli spontanicznie układać na tym miejscu kwiaty, co było symbolem biernego oporu wobec władz. Nie pomagały stałe dyżury ubranych po cywilnemu agentów SB, którzy z ukrycia filmowali osoby składające kwiaty, a następnie legitymowali, bądź zatrzymywali te osoby. Ponieważ żadne przepisy nie zabraniały układania kwiatów mieszkańcy Warszawy stale przynosili nowe bukiety i wiązanki, co było solą w oku władz. Pomysłem na zlikwidowanie tej demonstracji okazało się ogrodzenie miejsca ordynarnym płotem z napisem "Roboty budowlane – wstęp wzbroniony." Płot ten przez kilka lat odgradzał miejsce pamięci. Historia ta posłużyła za kanwę tekstu znanej piosenki Jana Pietrzaka pt. "Nielegalne kwiaty."

Władze PRL uznawały rangę Grobu Nieznanego Żołnierza. Uroczyste składanie wieńców odbywało się tu co roku w dniu święta państwowego 22 lipca, a także było wpisane do protokołu dyplomatycznego jako element rozpoczęcia wizyty głów państw w Warszawie. Do księgi pamiątkowej Grobu wpisywali się m.in. Charles de Gaulle, Richard Nixon, Willy Brandt i wielu innych. Do publicznej wiadomości nie podawano, że pochowany tu żołnierz zginął w obronie Lwowa, a lista bitew wypisana na tablicach zawieszonych na filarach arkad dyskretnie omijała miejsca niewygodne dla ówczesnych władz.


III RP
Natychmiast po odzyskaniu niepodległości na polecenie premiera Tadeusza Mazowieckiego dokonano uzupełnienia listy bitew na tablicach w otoczeniu Grobu Nieznanego Żołnierza, a także złożono urnę z ziemią z Katynia.

Sam plac nie miał jednak szczęścia. Jedyną pozytywną zmianą w latach dziewięćdziesiątych okazało się zdjęcie płotu okalającego płytę upamiętniającą pobyt Ojca Świętego i uroczystości pogrzebowe kard. Wyszyńskiego. Powierzchnię placu wyłożono kostką betonową, a w miejscu dawnych oficyn założono trawniki.

Losy odbudowy Pałacu Saskiego i uregulowania placu w III RP to opowieść tragikomiczna. O sprawie wiele mówiono, ale na mówieniu się kończyło. Upadła nawet zgłoszona w 1998 roku koncepcja wojewody polegająca na odbudowie atrapy Pałacu z rusztowań i rozwieszonego na nich brezentu z wymalowaną fasadą Pałacu. Rok później doszła natomiast do skutku odbudowa Pałacu, ale na środku placu Piłsudskiego i to w skali 1:14. Z klocków LEGO.

W XXI wiek okolice Placu weszły z nową nadzieją. Wzdłuż ulic Wierzbowej i Ossolińskich w 2003 roku stanął duży i nowoczesny w kształcie budynek biurowy na planie zbliżonym do pięciokąta pn. Metropolitan. Jego autorem był światowej sławy architekt brytyjski Norman Foster. Budynek ten został zaprojektowany z poszanowaniem przedwojennych pierzei ulic Wierzbowej i Ossolińskich, choć skalą znacznie przewyższa stojące tu przed wojną kamienice, oraz istniejące obok budynki Pałacu Potockich i Hotelu Europejskiego. Budynek ten, chociaż stoi przy ulicy Ossolińskich, otrzymał adres Plac Piłsudskiego 1.



Coraz więcej mówiło się o odbudowie Pałacu Saskiego, a następnie nawet Pałacu Saskiego z kamienicami od strony ulicy Królewskiej i z Pałacem Bruehla. Chwilowo odbudową samego Pałacu Bruehla wydawał się zainteresowany przedwojenny lokator tego budynku – MSZ. Chęć odbudowy Pałacu Saskiego zgłosił w pewnym momencie Narodowy Bank Polski, jednak w wyniku osłabienia koniunktury gospodarczej w kraju wycofał się z tego pomysłu. Wówczas zaczął kursować pomysł na przeznaczenie Pałacu na komercyjne biura. To uaktywniło przeciwników prywatnego kapitału, którzy zaczęli wzywać miasto, a nawet państwo do zaangażowania kapitału w odbudowę Pałacu. Pozytywną stroną tych pomysłów było ożywienie dyskusji na temat odbudowy Pałacu w jego historycznej szacie, chociaż o sprawie oficyn zapomniano.
Po upadku tych idei kolejną rzuconą w wir dyskusji było odbudowanie Pałacu Saskiego z przeznaczeniem na Muzeum Historii Polski. W 2004 roku ogłoszono przetarg na inwestora odbudowy. Inwestor miał zbudować Pałac i w zamian za oddanie go miastu miał otrzymać na własność Pałac Bruehla. Gazeta Wyborcza donosiła, że zakończenie inwestycji jest planowane na jesień 2007.
Kolejne przetargi były ogłaszane, przesuwane, anulowane wielokrotnie.
Jednak przeciwnicy pomysłu postulowali odbudowę Pałacu za pieniądze miejskie z przeznaczeniem na Ratusz M. St. Warszawy. Właśnie ta koncepcja zwyciężyła i została przyjęta w roku 2005 przez Radę Miasta.
W 2006 roku został ogłoszony kolejny przetarg, który nie tylko wyłonił zwycięzcę (Budimex–Dromex), ale nawet doprowadził do podpisania przez miasto umowy z wykonawcą. Tym razem doszło nawet do rozpoczęcia prac budowlanych, które zakończyły się błyskawicznie. W odgrzebanej ziemi niespodziewanie znaleziono ruiny starych piwnic, co wstrzymało prace. Następnie rozgorzała dyskusja nt. „warszawskich Pompejów,” która doprowadziła do wpisania części piwnic do rejestru zabytków, a co za tym idzie uniemożliwiła odbudowę Pałacu zgodnie z projektem, który zakładał w tym miejscu podziemny parking. W międzyczasie ceny materiałów budowlanych poszybowały w górę tak znacznie, że na początku 2008 roku wykonawca z dużą chęcią podpisał z miastem protokół o odstąpieniu od umowy bez odszkodowań.



Więcej zdjęć i opisów znajdziesz na: www.warszawa1939.pl